Dlaczego tak latwo potrafie sie ratowac, pocieszac, dowartosciowywac inaczej . Chce mi sie powiedziec dzielna dziewczynka! Radzisz sobie ! Tyle, ze ja juz wlasnie widze, ze nie musze!!! Ze to co wydaje sie nie mozliwe jest mozliwe, tylko pieprzone plany B, wszystko inne. Wszystko to co stanowilo zastepstwo wystarczalo mi. Bylam silna. Jestem? Uwazam, ze potrafie wytrzymac w ciezkich warunkach. Bo potrafie nie miec potrzeby lubienia czy milosci (?) od innych. Poradze sobie. Tyle, ze co jesli milosc okazuje sie mozliwa? Co wtedy? wtedy dygocza mi sie nogi i spieprzam. Spieprzam do tego swiata gdzie zdobywa sie uznanie, pochwaly, smakolyki, gdzie sie ma samodzielna faze. Cos co jest moze i fajne, wazne, czasem ciekawe, ale gdy zastepuje chyba milosc to staje sie czyms co cie wciaga, ty nawet nie wiesz lub wiesz i samodzielnie sie na to godzisz. Ze strachu? Moze. A moze ten strach jest uzasadniony?.........................musze go rozpoznac..........................cdn
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz