...
Jestem falszywa. Nie w takim sensie, ze to innm przeszkadza, ale tak jak ja to widze. Wewnatrz. Najpierw robie cos bezinteresownie, a potem mam nadzieje, ze moze cos za to bedzie. Kiedys dawalam bardziej bezinteresownie. To bylo dosc piekne, jak rownie nierealne. Bo nie wiedzialam skad ja mam cokolwiek wziasc. Ale mialam nadzieje, zeeeeeeeeeeeeeeeee. . . bedzie. Wierzylam w duzo roznych rzeczy. A trzeba popatrzec z bliska. Skad sie wziela idea takiej milosci, bezinteresownej. I ten kto to wymyslil i podal do realizacji, niech cos mi powie. Jak to wytrzymac, jak nabrac z pustego? Wierzyc w milosc? jaka? w Boga? jak? w otulajaca energie Wszechswiata? oklamywac sie, ze ci inni zawsze kochaja? a moze znalesc powrocic do pasji, ktora zabija wszystkie smutki i czujesz sie jak na haju...moze to nie jest zly pomysl, w kazdym razie potrzebuje tego, by inaczej spojrzec na swiat, by sie nie pozabijac. Blagam Musze sobie przypomniec CO JA SOBIE WYOBRAZALAM!!! Musze. Bo odcielam cale przeszle zycie myslac , ze znajde cos na nowym miejscu. Zerwalam pieprzone studia (nie pieprzone, bo moze dobrze by bylo tam byc, nie wazne , bylo minelo).I wyjechalam. I co znalazlam? Chaos, kompletny chaos, to wszystko do czego nie bylam przekonana, i doswiadczajac z bliska, poczulam tylko mocniej , ze dobrze czulam. Tyle, ze widze, jak bardzo ten chaos moze wciagnac. Wszystko idze pelna para z przekonaniem, z dopisanymi sensami. Sensow jest sto tysiecy, mozna sie wkrecic w kazda iluzje i czuc sie szczesliwym. ostatnio odkrylam, ze nie potrafie byc nieszczesliwa. Zawsze znajde cos co uzna problem za niepowazny, wszystko ze spalonym usmiechem.Caly swiat jest na haju, ja tez , yeee:):):)
Dodaj komentarz