pierwszy raz go zobaczylam na dole w salonie. Wygladal normalnie.. Szerokie dzinsy. Jakas granatowa koszulka z dlugim rekawem. Biale trampki. Ale to wszystko zobaczylam pozniej. Najpierw byla ogolona glowa. Nie wiem lubie takich chlopakow. Tyle, ze nie chodzi tu o fryzure, ktorej w sumie nie ma. Chodzi o to, ze nie jest ona taka wazna chyba i tyle. Moglby byc facet z burza lokow, ale wazne czy tymi lokami chce oczarowac swiat czy traktuje je po prostu jak wlosy na glowie (ktore akurat w przypadku lokow maja ciekawy ksztalt:). "Najfajniesze" sa takie francuziki, mlodzi chopcy, ktorzy przychodza z przydlugawa grzywka na oczach i ja sobie co piec sekund zarzucaja, robiac przy tym ciekawy ruch reka lub seksowny zarzut glowa do tylu. Takie niby nic, ale dbaja o te grzywki, ze asz, jak dziewczyny, no ale w sumie, jest rownouprawnienie:) no i tez chyba Francja, nie wazne!!! Dlaczego zawsze rozsypuje sie na piec tysiecy kawalkow gdy chodzi o opisanie czegos co przeciez jest dla mnie jakos wazne, choc moze jest idiotyczne i bez sensu?!.............................................Stal w salonie i .... wygladal fajnie. Mozna powiedziec normalnie, nawet moze ktos powie, ze brzydki, ale podobalo mi sie jak sie zwracal do ludzi. nie wiem, normalnie, bez ekstazy, bez znudzenia, bez maniery, bez szpanu, Jakas dobroc? chyba tak, cos takiego, ale inaczej, nie taka glupia, tylko po prostu,eh brak slow , nie wiem jak to ujac. Pozatym fajnie sie ruszal. A! juz wiem co to bylo, cos jak szacunek chyba, ty lko nie taki wielki, ze az go wszyscy maja widziec, tylko normalny. Dla tego czlowieka akurat z ktorym rozmawia. Poza tym bardzo fajnie zapowiedzial pokaz video. Tak z sympatia, inteligencja i wlasciwie, nie za duzo nie za malo. Te spostrzezenia to w miedzyczasie. W miedzy czasie ja go, a on mnie sie zauwazylismy. Zerkniecie troche dluzsze wystarczylo, wiedzialam, ze chyba jakos tez mnie widzi. Nie wiedzialam jak sie zachowac i czego chce. W slowa tego nie potrafie ujac, ale to byl jeden z tych chlopakow. Tych, ktorzy sa tacy, ze wiem, ze warto. Warto co? byc? zyc? starac sie? Ze nie udaje chyba tez. Ale wiedzialam, ze ja taka jaka jestem nie nadaje sie na to wszystko, wiedzialam i z kazda minuta coraz silniej ro sobie uswiadamialam. Przyszla 22:46 i doszlam do wniosku, ze ja stad znikam. Zaczelam sie zegnac. Gdy wychodzilam, on whcodzil do srodka, stanal mi na drodze, o chwilke za dlugo. Nie, nie popatrzylam na niego, choc wiem, ze to byla dobra chwila na kontakt. "Excuse-moi" i zrobilam sobie sama przejscie. Wyszlam.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz