Wszystkie marzenia, wspomnienia, wyobrazenia, jaki to ma sens? Po co zyc w tej iluzji? Po co sobie klamac, ze jest dobrze? Bo Lepsze to niz nic? Nie do cholery! Kiedys mowilam, ze wole nic jesli nie bede potrafila zyc tak jak bym chciala. Ale nie potrafie. To sie samo dzieje, sama sie lapie, ze zadawalam sie namiastkami, plytkimi sprawami lub sprawami drugorzednymi. Nie moze tez byc tak, ze od kogos tylko biore; Ale co ja w sobie mam? Ze moglabym dac. Czuje sie jak czarna dziura. Czarna czasem bardzo jasno lsniaca dla niektorych (nie wiem dlaczego i to mnie wkurwia, bo widze, ze mnie nie widza, wola widziec, ze wszystko ladnie, NO PROBLEMS PLEASE). Czy zgodzil(a)bys sie na to, zeby ktos przed toba udawal wszystko tak, zeby ci sie podobalo, bo widzi, ze potrzebujesz go takiego, kochac go potrzebujesz, ale przestajesz w siebie wierzyc gdy cos nie tak, gdy cos sie zmienia? w pewnym sensie czuje sie wtedy wartosciowa, komus potrzebna, moze przez kogos pozadana, ale czy ja zyje? :ale jak ja chce zyc, moze nawet kochac to twarza sie tylko problemy, gdy ja chce zyc, byc to przeciez sa konflikty. Lepiej jak zyja tylko inni, albo tylko ja. Wiem, wtedy nie moze byc innych i wlasnie tak jest. Ale oni sa w mojej glowie, nie moge ich stad wypedzic tylko faktem, ze nie ma ich, was wokol.
Moim zdaniem jest tak, ze poznajesz kogos i jest to, ale zawsze czegos brakuje, i jesli uwazasz, ze zrodlo nadal jest w tej (tylko) osobie zaczynasz wierzyc w bzury tak czy owak. Ale to sa bzdury podane przez osobe, ktora kochasz, wiec troche inne bzdury. A kochac i nie byc slepym jak? Miec chec rozwoju, ale zeby ta druga osoba, tez go miala. I wbrew pozorom pozostanie samemu nie jest dobrym wyjsciem, bo zyje sie w iluzjach.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz