Wlocze sie po tym swiecie bez celu. To co przepelnia kazdy dzien to fantazje na jawie, jakies udawanie zycia. Myslalam sobie kiedys, ze lubie jazde pociagiem; Dlaczego? "zadaje sobie znowu to niezreczne pytanie" Bo chyba wydawalo mi sie, wtedy, ze mam jakis cel w zyciu. przez te godzine dwie mam cel; Prosty i oznaczony. W tej chwili miedzy 20:31 a 21:54 mozesz byc kim chcesz, bo wszystko moze byc klamstwem. Nie ufajmy pociagowym znajomym. Raz nie chcac wrocic zbyt wczesnie do domu rodziny, u ktorej opiekowalam (?) sie dziecmi wsiadlam do RERa (metra) i moglam tak jechac do konca zycia. nie czuje sie dobrze... ciagle, zyje na czyjas odpowiedzialnosc... pod jakims pretekstem , ze musze i ze ktos mi kazal. Jak ja tego nienawidzilam u mojego ojca. Wiem co to znaczy; To znaczy, ze nie ma cie w pewnych czesciach zycia. Po prostu nie istniejesz jako indywidualny czlowiek, a jedynie jako przedluzenie czyjejs reki, powtorzenie czyich slow, brak osoby. Brak. Snuje sie i nawet w tej chwili cos troche od kogos podkradlam, inspiracja czy udawanie, nie wiem jak to jest gdzie jest granica......nigdy nie wiem co jest moje. Gdzie koncze sie ja gdzie zaczyna ktos inny. Moze dlatego czasem wpadam na ludzi. Jak czesto zycie sie moje, dzialanie, mowienie, dzieje sie pod czyjas ochrona. Wymyslam sobie w glowie, ze ten ktos zapewnia mi ochrone, ze jakby co to moge mu zaufac, sie do niego zwrocic , usmiechnac itd Wymyslam sobie taki schemat i na jego podstawie zyje. Albo zyje na podstawie tego, ze jestem przekonana o jakis myslach innych. Np, " ze poprzednie doswiadczenia zyciowe sa widoczne i ktos je docenia" i inne bzdury. Cos co podtrzymuje mnie przy dzialaniu, a co nie jest czesto prawda (nie wiem co kto mysli) lub co jest prawda, ale nie w taki sposob, jakbym tego chciala....;
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz