Mlodosc , dziecinstwo jest spoko pod pewnym wzgledem; Widze ludzi starszych ode mnie. Widze ich zycie w punkcie dobijania do przystani i moge sie (to co moze jest okropne) uczyc na ich bledach; Widze wtedy slusznosc lub nieslusznosc pewnych decyzji, wyborow. Moja cala madrosc opierala sie na ich bledach lub dobrych wyborach. Uczylam sie na ich porazkach i mialam swiadomosc, ze ja mam nowa (najnowsza z mozliwch) szanse, by nie popelnic tych samych bledow. Co wazne? dojsc do ich esensji i przyczyny. By nie uczyc sie powierzchownie. Ale tak jest jesli wokol sa dorosli. Jesli stajesz twarza w twarz z kims w podobnym wieku rzeczy staja sie wzgledne. Trudno wyczuc bledy u siebie aaaaaa jak cholernie trudno uczyc sie na swoich bledach, jesli masz swiadomosc pragnienia.
Rozprzestrzenianie wlasnego jaaaaaa....Czy istnieje cos innego w zyciu jak szukanie siebie? Siebie w tym, w tamtym, siebie w innym. Tu przy sobie tego nie znajdujesz wiec idziesz ku innym, moze paradoksalnie u innego znajde siebie, kawalek siebie. Z kawalkow zbiore calosc moze? Jakas calosc, jedna calosc, na chwile? Czasem sie wydaje , ale znow ucieka, (bialy krolik?)
...................................................................................................................................Juz wyczowam klamstwa ktore sobie nawtykalam.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz