ded
Okazalo sie, ze czekam na smierc. Lub przynajmniej na cos zlego, by sie w koncu wydarzylo i bym splacila wszystkie dlugi. Wszystko co robilam wokol, z boku i na zewnatrz okazuje sie tylko rusztowaniem, by to oczekiwanie rzeczywicie bylo mozliwe. Zeby sie dzialo. Czy to pragnienie pewnosci? Bo czego jak czego, ale smierci mozna byc pewnym. Co z tym zrobie...? co mozna? co zrobic? poszukac innych? ktorzy tez na nia czekaja? kim jestes?