Ch. jasna!
Brak mi pokory....kurwa mac; Jestem jak rozwydzone dziecko, ktore chce wszystko natychmiast i w idealnym upragnionym stanie; Uwazam, ze powinnam dostawac rzeczy za darmo bez zadnego wysilku. Uwazam, ze powiino sie mnie kochac, za to ze jestem lub za to jaka juz jestem i za to co juz zrobilam, wiecej nie , tyle wystarczy. Uwazam, ze juz zasluzylam. Zeby mi sie wszystko udawalo!
Wszystko prawie mnie wkurwia. Czasem utrzymuje prawie nieludzki spokoj, chyba szczegolnie wtedy jak ktos sie wkurwia. Taki spokoj jakbym nie miala w ogole emocji. Jestem jakas przekorna czy co?............A dzis :) teraz to mi sie chce smiac z tego... niemoglam przekroic brukselki, ktorej niedogotowalam, bo juz bylam niecierpliwa i tak mna trzepnelo, ze wzielam noz i po chwili chaotycznego szukania miejsca wbilam go raz za razem w strop mieszkania. Mam drewniane belki, takze na szczescie znalazlam dobre miejsce. Ulzylo......... na chwile, bo jak tylko sie obrocilam walnelam sie glowa w te belke:]]]]]]] no i pragnelam rozwalic to cale pieprzone mieszkanie!! Ale nie moge, bo nie mialabym za co zaplacic strat, wiec po prostu przeklnelam i puscilam mala tame z oczu... troche ulzylo. Ale w cholere przeciez nie o brukselke chodzi. Po prostu od ostatnich dwoch / trzech lat zycie sie popieprzylo, z reszta przzeczowalam, ze taka jest prawda i ze po prostu wyjdzie kiedy przestane sie oszukiwac. Wiele rzeczy mi sie nie udaje, brakuje sensu. Sama nie wiem, czasem widze duzo celow, ale czy tylko na tym to ma polegac, na wypelnieniu celami czasu? Czystam sobie o sensach zycia, o milosci, o Bogu, o psychoanalizach, o roznych dyrdymalach, sama patrze na siebie nie wiem, w ktora strone isc. Chce tylko zasnac i spac, ale to nie dobra chec. Bo to jest po prostu niechec. Nie mozna zwracac tak uwagi na czarne sprawy, na problemy. Ale jak jesli sa takie, ktore nie pozwalaja ci myslec o niczym innym, tam gdzie kij nie ma dwoch koncow. Tam gdzie zcie chamsko jebie cie w twarz. Jak tu nie uwierzyc, ze poza tym zyciem musi byc cos lepszego, czy dobrego. Lub przynajmniej odnalesc to w sobie. Takie zadanie.Zrozumiec uczucia, ale one nie ukazuja prawdy lub tylko jej maaaaly kawalek, ktory jest wart uwzglednienia. Moze ograniczenie, chec minimalizmu (czasem bardzo kuszaca) sprawia, ze jak w tym minimalnym swiecie cos sie nie udaje, to caly (moj) swiat wali sie na glowe. fuck, fuck, fuck