Pewnego razu zlamales zasady i zburzyles porzadek. Mialam Ci to okropnie za zle. Nienawidzilam Cie, wyimaginowany noz wbijal sie w poduszke, a ja chcialam, zebys nie zyl. Uosobienie zla. Gdyby Cie nie bylo przeciez wszystko byloby w porzadku, happy! Z drugiej strony chwile gdy widzialam, ze jestes slaby, ze czegos chcesz, ze cos ci sie nie udaje, ze po ludzku rozmawiasz z drugiej strony pomyslalam, ze przeciez jestes czlowiekiem. Ale na ile wtedy nie byly to wzniosle mysli? na ile byla to mysl: moge miec z ciebie jakas korzysc, wiec nie jestes taki zly. Nie jestes, nie mozesz byc calkowicie zly, bo wiem jak mozesz mi sie przydac. Kurwa, to nie byly wspanialomyslne mysli,juz wiem to sama to wiem! To byla chec wykorzystania do wlasnych celow, zwykle egocentrycznie nastawione dziecko, z pekiem wysokosciowych i pieknych slow (ktore o zgrozo ! pozwola spelnic nie piekne i nie wysokie chcenia). Madafaka. I jak sie stad uwolnic, myslalam, ze jestem dobra, a Ty zly chyba. Czy tylko w taki sposob mozna byc jakims? Kompletnie odrozniajac sie od innych? Tylko wtedy czuje siebie? nie zlewam sie z tlumem, z kim innym? Tak na wszystkie te pytania jest twierdzaca odpowiedz, o ile istnieje tylko jedynie logiczne, liniowe myslenie, czarno-biale, przyczyna skutek i o ile na swiecie istnieje tylko i wylacznie ja. JA i swiat. Tyle, ze pomysl, kazdy to ma. Kazdy ma "JA i swiat". Szlak by to trafil. Hehe, smieje sie sobie w twarz. Jednak to bycie dobra, zaczelo miec swoje wady. Chec bycia dobra obiektywnie, a wiec takze i w Twoim mniemaniu. To wszystko zle sie zaczelo krecic.
Poza tym widze, ze jestem nastawiona na bycie w parze i tak rozumie dobro i zlo. Przykre? Ograniczone. W wielu wypadkach (jak i w Twoim) nie spelniajace swoich zadan.