Zjedzcie mnie w calosci! zaraz, juz podam wam sztucce z najnowszej zastawy. Albo nie, do cholery przeciez to i tak wam nie potrzebne, macie swoje przyrzady.
Nigdy nie wiem skad nadejdzie atak. Staruszkowie podkradajacy sie znienacka. Wyskakuja z ostrymi klami zza fasady delikatnie pomarszczonej ludzkiej twarzy. Tamta dziewczynka, wbila mi kawalek szklanki w reke! Ale moze sie jeszcze nauczy, tylko, zeby miala od kogo. Jakis Ahmed wymacal mnie na tylnym siedzieniu metra. Nie, nie rozebralam sie. To wszystko sie dzieje. Pol na prawde. Ile razy na dzien przychodzi laska, ktora triumfalnie wbija mnie na pal i odchodzi rytmicznie stukajac obcasami. Gdy jeszcze spojrze jej w oczy, czasem lagodnieje, ale to tylko dla pozoru. Niestety ona musi grac swoj teatr, mimo, ze sama nie wie dlaczego. W kazdym razie uspokaja ja poczucie wygranej , choc miedzy czwartym, a piatym stuknieciem obcasa mozna bylo wyczuc zwatpienie. Ale to tylko chwila slabosci. Trzeba ja pokonac!!
Dzis przyszedl mezczyzna do remontowania mieszkania obok. Bylam chora, on rozmawial, tylko nie widzial, ze nie ze mna. Powiedzialam, ze musze, zamknac drzwi, bo jestem chora zanim zaczal mi zyczyc Wesolych Swiat i a jego oczy sie nie przegrzaly. To byl lunatyk, chyba na kacu. Ostatnio kobieta w metrze znienawidzila moja reke i chyba tez fakt, ze jest niska. W kazdym razie sztylety w oczach miala skierowane do ludzi wokol, takze nie mysle, zeby miala o to pretensje do swojej matki czy Boga. Byc moze do zycia. Co ja czuje? Co teraz czuje? Czy nigdy nie ma mnie po tej samej stornie co "oni"? Czy jest na to ratunek? Blagam. Nie chce byc konsumentka czyjejs reki. Nie chce? Nie chce, mimo, ze czasem uczucia biora gore i ma sie ochote rozpierdolic cale centrum handlowe. Kiedy ja sie naucze chciec czegos co mnie samo nie zaskakuje i nie powoduje zlych skotkow oraz ubytkow na duszy i w potencjale na "lepsze jutro". Powiedziales, ze nie mozemy soba gardzic, co jesli tak czesto czuje, ze nie zasluguje na to, by inaczej na siebie spojrzec. Moj sposob na doskonalenie? Chyba bat. Czasem groze sobie smiercia, zeby zyc tak, a nie inaczej. Wyobraz sobie co czuje, gdy mi sie nie udaje. Ale powoli nie mam sily. I kurwa, teraz uzalam sie nad soba! Jesli mam wybrac miedzy gestapo, a uzalaniem sie nad soba, wybieram to pierwsze. Mowisz, ze istnieje trzecie wyjscie. Poczucie wartosci, dobro, milosc. Odnalezienie tego wszystkiego. Dlaczego tego nie chce? Bo tam tak latwo klamac. Wiec jest jeszcze jeden warunek, prawda i jej reguly. Albo jest jedna, albo kazdy sobie cos wymysli.
Teraz ide spac. W prawym oku pekla mi zylka i jest czerwone. Mam nadzieje, ze pluca nie beda sie silily zbyt dlugo, by wypluc sie na zewnatrz.