BEDE SIE BALA, ze to mu sie nie spodoba. Ze nazbieraja sie male rzeczy, o ktorych mi nie powie i pewnego dnia mnie zostawi. Nawet nie odejdzie, ale tak jak ojciec zostawi mieszkajac w tym samym domu;
Uwielbiam to. Przychodze do kogos po porade. A ktos mi mowi, dlaczego to zrobialas?, nie trzeba bylo! gdybys to czy tamto zrobila to nie byloby problemu!. Yes kurwa, ale ja przychodze po pomoc, a ty mi radzisz cofac sie w czasie. Chcesz mi udowodnic, ze masz teraz nademna wladze, podkreslic fakt? Czy po prostu jestes beznadziejny w tej chwili i sam czesto nie potrafisz zyc? A ja ci podkresle, ze tak prosze cie o pomoc, ale mam swoja godnosc, nie bede placila niewiadomojakich kosztow, za twoja laske spojrzenia w moja strone. Niektorzy ludzie sie zbyt drogo cenia. Cos sobie odgrywaja. He, rozumie takie kazania, ale tylko pod warunkiem jesli ktos rzeczywiscie potrafi pomoc dalej, a nie liczy na to, ze to o to chodzi. przebaczanie? wiara? cel? priorytety? czego tu brakuje?