opium
Kult nieszczescia i cierpienia oraz przedewszystkim problemow, klotni i TRUDNOSCI. Prawdziwa slowianska dusza. Nadaje wartosc? To, ze nam ciezko, zesmy ofiarami to nadaje wartosc? waznosc? A jak jeszcze ofiarami wielkich oprawcow, to juz calkiem. Jak kazde nieporozumienie, warto sie spod niego wydostac. Nie ma ono zwiazku nawet z tym co nazywa sie wiara. Ma zwiazek tylko i wylacznie z nieporozumieniem. Kto wymyslil taki sposob pojmowania rzeczy, kto zgubil sens? To, ze jestesmy inni niz ludzie z kultury "be exciting and happy", nie znaczy, ze jestesmy we wlasciwym miejscu. A moze chcemy wystrychnac Boga na dutka, ze teraz pocierpimy meki, naprodukujemy je sobie, zeby potem cieszyc sie slodkim niebem? Spryciarze. Lub tak wypada, zeby sie nic nie udawalo, wtedy sie dostaje milosc? Jesli chodzi o te milosc, o ktorej mysla, ze mowia znawcy tych pechowych wierzen, to z tego co "jest napisane" wynika, ze zdobywa sie ja wierzac i kochajac, nie pustym trwaniem przy cierpieniu i trudnosciach. Jednak, jesli ta wiara jest prawdziwa "jest napisane" ze to wszystko sie przydazy. Juz sie o to martwic dodatkowo nie trzeba. To co do nas nalezy to sprawdzic czy rzeczywiscie kochamy. Iluzja milosci w polaczeniu z cierpieniem i trudnosciami nie daje milosci prawdziwej. Tyle, ze jedna z najwiekszych trudnosci jest by porzucic wlasne (lub pozyczone) iluzje, ktore roznie nazywamy. Odroznic jedno od drugiego, by zyc dobrze, a nie zle. Mozliwe?