anarchia tu i tam
Nie boje sie byc sama, boje sie , ze zycie zostawi mnie sama gdy tego nie bede chciala. Boje sie naglego, niespodziewanego, niechcianego, nieznanego. Nie moge tego kontrolowac, zawsze choc troche daje sie zaskoczyc. Innym "wyjsciem" jest zla interpretacja lub ciagla kontrola otoczenia. Z nudow i zniechecenia szukalam w ludziach, tego czego tam nie bylo. Chcialam tak, a nie inaczej, na sile. Czasem sie da :/
Byl ze mna na jednym roku studiow chlopak. Chadzal po ulicach zolnierskim krokiem, ubieral sie w moro. Byl wciaz gotowy na starcie. Cwiczyl sztuki walki itp. Bardzo malo zycia czul, ale wszystko bylo pod kontrola. No i mial chyba jakis kompleks nizszosci, zostal przewodniczacym roku. Kontrola zawsze i wszedzie, wladza niech jedyna moca bedzie. Potrafil zwrocic sie do mnie jak do psa, kiedy go w czyms "nie posluchalam". Gdy chcial podpis pod jakims arcywaznym druczkiem. Przykre? moze, ale znajdzie takich co beda (musieli) go sluchac :/. Bedzie sie do nich usmiechal, bo wie, ze moze dac w morde.