Brave one
- Kobiety nie strzelaja sobie w twarz, z tego co wiem.
- a w co sobie strzelaja.... z tego co wiesz?
- w serce.
"..patrzec na kogos kto nie moze cie zobaczyc"
- Kobiety nie strzelaja sobie w twarz, z tego co wiem.
- a w co sobie strzelaja.... z tego co wiesz?
- w serce.
"..patrzec na kogos kto nie moze cie zobaczyc"
Pozwalalam ci mnie niszczyc, nie protestowalam kiedy chciales mna rzucic o sciane, gdy zapomniales, ze ja tez jestem czlowiekiem. Byles w swoim swiecie, wciaz w swoim swiecie, ktory sobie stworzyles, ktorego urojen sie trzymales, tak jakby za progiem byla przepasc bez dna. Nie chcialam, zebys szedl w slepo, ale zebys mi zaufal, dal krok,
zaufaj mi..
ja cie zlapie..-zapewnialam,
ale wiedzialam, ze tak nie bedzie, moze wyczules to w glosie, wiedzialam, ze cie nie zlapie....
dlatego, bo wiedzialam, ze to zupelnie niepotrzebne, ze ja nie bede ci az tak straszliwie potrzebna, bo staniesz na nogi, ze jesli tylko ruszysz z miejsca, obrocisz sie za siebie i nigdy nie bedziesz tam chcial wrocic, wystarczyl jeden krok, a mimowolny usmiech znalazlby miejsce tam gdzie trzeba.......
to nie znaczy, ze by mnie juz nie bylo, bylabym zawsze, obok, ale wiedzialbys wtedy, ze zycie beze mnie nie traci sensu, bo nie ja jestem sensem, czasem ja go gubie, czasem szukam pomocy, nie tylko ty jej potrzebujesz.. Chcialam, zebys zobaczyl, ze to nie ja ci ja tak na prawde daje, bo wydawalo mi sie, ze m.in. dlatego tak serio nie chcesz sie wydostac z bagna, bo sam przeczowales, ze nie jestem w stanie zapewnic ci wszystkiego. I wiesz co? Masz racje! Ja nie, ale to nie znaczy, ze poza mna nie ma ratunku, ze jesli ja bede miala dzien,gdy zapomne czym jest milosc, ze wtedy nie mozesz sie zwrocic tam gdzie jest zrodlo milosci, zycie, Bog, moze inni..
czy klamia ci, ktorzy nic nie wiedza, bo boja sie, ze inni odkryja prawde, zanim oni sie jej przyjza? czy klamie ja wlasnie wtedy, kiedy nie wiem czym jest ta prawda?
Nie mysl, ze wiesz wiecej o zyciu, tylko dlatego, ze bylas czy jestes blizej smierci. Rownie dobrze, mozesz byc jedynie bardziej przerazona niz ja, a przerazenie nie pomaga patrzec rzeczywistosci prosto w oczy. Nie klam sobie samej, ze jestem z tych co mysla, ze beda zyli tutaj wiecznie, wiec pustosc moich slow jest niezglebiona. Nie klam, ze na pewno musze rozumiec zawsze mniej, budujesz tylko szczelna klatke, nic wiecej.
Okazalo sie, ze czekam na smierc. Lub przynajmniej na cos zlego, by sie w koncu wydarzylo i bym splacila wszystkie dlugi. Wszystko co robilam wokol, z boku i na zewnatrz okazuje sie tylko rusztowaniem, by to oczekiwanie rzeczywicie bylo mozliwe. Zeby sie dzialo. Czy to pragnienie pewnosci? Bo czego jak czego, ale smierci mozna byc pewnym. Co z tym zrobie...? co mozna? co zrobic? poszukac innych? ktorzy tez na nia czekaja? kim jestes?