Musze sobie przypomniec jak widac swiat gdy mialam inny wzrok. Niedlugo jade do Polski. Nie wiem czy bedzie okazja by to zrobic. Nie. Nie bede tak mowic. Znajde okazje i tyle. W kazdym razie, popatrze na wszysto, przypomne sobie. Wycielam juz dawno dom z moego punktu widzenia. Teraz sa tylko gdzies glosy rodzicow ze Skypa. Gdy nie wiem co powiedziec udaje, ze nie ma polaczenia. Wygodniej chyba.
............................................................;ta notka moze byc pieknym przykladem do analizyw czlowieka. Do weryfikacji siebie. Pod innym wzgledem niz patrzylo sie na to od wewnatrz.http://pl.youtube.com/watch?v=ir62R4mSvNQ to jeden z kawalkow muzyki, ktory nie daje mi spokojnie zyc
. ..smutne? tkliwe? piekne? o co chodzi? w kazdym razie mam ochote zatrzasnac komputer, a jednoczesnie, zeby nigdy nie przestalo grac. Lub... zeby stalo sie realne, ale co?
....................................Tak na prawde wszystko jest smieszne............i kurwa smutno mi z tego powodu......................pojebane.... eh, ide wysmarkac nos
Jestem falszywa. Nie w takim sensie, ze to innm przeszkadza, ale tak jak ja to widze. Wewnatrz. Najpierw robie cos bezinteresownie, a potem mam nadzieje, ze moze cos za to bedzie. Kiedys dawalam bardziej bezinteresownie. To bylo dosc piekne, jak rownie nierealne. Bo nie wiedzialam skad ja mam cokolwiek wziasc. Ale mialam nadzieje, zeeeeeeeeeeeeeeeee. . . bedzie. Wierzylam w duzo roznych rzeczy. A trzeba popatrzec z bliska. Skad sie wziela idea takiej milosci, bezinteresownej. I ten kto to wymyslil i podal do realizacji, niech cos mi powie. Jak to wytrzymac, jak nabrac z pustego? Wierzyc w milosc? jaka? w Boga? jak? w otulajaca energie Wszechswiata? oklamywac sie, ze ci inni zawsze kochaja? a moze znalesc powrocic do pasji, ktora zabija wszystkie smutki i czujesz sie jak na haju...moze to nie jest zly pomysl, w kazdym razie potrzebuje tego, by inaczej spojrzec na swiat, by sie nie pozabijac. Blagam Musze sobie przypomniec CO JA SOBIE WYOBRAZALAM!!! Musze. Bo odcielam cale przeszle zycie myslac , ze znajde cos na nowym miejscu. Zerwalam pieprzone studia (nie pieprzone, bo moze dobrze by bylo tam byc, nie wazne , bylo minelo).I wyjechalam. I co znalazlam? Chaos, kompletny chaos, to wszystko do czego nie bylam przekonana, i doswiadczajac z bliska, poczulam tylko mocniej , ze dobrze czulam. Tyle, ze widze, jak bardzo ten chaos moze wciagnac. Wszystko idze pelna para z przekonaniem, z dopisanymi sensami. Sensow jest sto tysiecy, mozna sie wkrecic w kazda iluzje i czuc sie szczesliwym. ostatnio odkrylam, ze nie potrafie byc nieszczesliwa. Zawsze znajde cos co uzna problem za niepowazny, wszystko ze spalonym usmiechem.Caly swiat jest na haju, ja tez , yeee:):):)
Czuje, ze trace czas. Czuje, ze moglabym wybierc wlasciwie a tego nie robie. Boje sie moze wlasnej omnipotencji:]
"Alez nie boj sie to ci nie grozi."
Jak to nie grozi? ma grozic!! Zachwyt sama soba, bez reszty bez innych, ktorzy, zawsze moga wystawic za drzwi w grudniu. Zawinac sie w kokon wlasnej wspaniaosci. Pod flaga hiperhipokryzji, bo wlasciwe decyzje wlasnie przy samozachwycie sie koncza chyba..