TU- wszystko wytlumaczone, sa rozwiazania i wyjasnienia i nadzieja na wiecej. Koniec swiata jest bliski..................................................................................................................... Tutaj caly tlum biegnie, i czuje sie slaba, a nie chce, baaardzo niechce bezradnosci... Ktos powiedzial zajmij sie swoim zyciem, Ktos powiedzial, kazdy ma wlasny los. nie moge tego sobie kurwa wbic do glowy. Nikt mnie nie rozumie tak jakbym tego chciala. Nikt nie rozumie trudnosci, kurwa. Nikt nie rozumie, ze mozna sie ty przejmowac. Nikt nie rozumie tej mojej pojebowatosci. Specjalnej. Z nikim nie moge byc szczera. Zawsze musze udawac. Ja nie mowie, Ja szczekam. odbijam sie raz poraz od podlogi i wyskakuje krzyczac co zdaze. Dluzsza wypowiedz zmienia sie w tlumaczenie. Nie jest wypowiadaniem, ale zapowiadaniem co powiem, tlumaczeniem dlaczego chce powiedziec; Chodzi lisek kolo drogi, cholera jasna. Chce byc zrozumiana tak bardzo, ze przestaje mowic to co mam namysli a zaczynam to co wydaje mi sie zrozumiale.
Boje sie, ale jestem w stanie zapanowac nad tym strachem. Boje sie, a moja wiara nie moze polegac na zasadzie "wierze, ze sie uda". Bo wtedy gonie na slepo. Chcialabym na zakrecie wpasc w czyjes ramiona. Nie, juz nie zostac tam na zawsze, potrafie/ chce chodzic o wlasnych nogach, bez trzymanki za reke. Przeciez ja tez jestem kims, kto ma wesprzec, a nie zostawic na lodzie. W wieku 25 lat mam sie uczyc chodzic od nowa..