• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wszystkie czesci ukladanki

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Jedyne rzeczy za darmo
    • Deezer-muzyczny raj
    • Eksiazi darmowe
    • Slownik online
    • Torrenty.org-Mediateka
    • WyslijTo.pl- zbyt duze przesylki

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008

Najnowsze wpisy, strona 28


< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 33 34 >

majaki

Wszystkie marzenia, wspomnienia, wyobrazenia, jaki to ma sens? Po co zyc w tej iluzji? Po co sobie klamac, ze jest dobrze? Bo Lepsze to niz nic? Nie do cholery! Kiedys mowilam, ze wole nic jesli nie bede potrafila zyc tak jak bym chciala. Ale nie potrafie. To sie samo dzieje, sama sie lapie, ze zadawalam sie namiastkami, plytkimi sprawami lub sprawami drugorzednymi. Nie moze tez byc tak, ze od kogos tylko biore; Ale co ja w sobie mam? Ze moglabym dac. Czuje sie jak czarna dziura. Czarna czasem bardzo jasno lsniaca dla niektorych (nie wiem dlaczego i to mnie wkurwia, bo widze, ze mnie nie widza, wola widziec, ze wszystko ladnie, NO PROBLEMS PLEASE). Czy zgodzil(a)bys sie na to, zeby ktos przed toba udawal wszystko tak, zeby ci sie podobalo, bo widzi, ze potrzebujesz go takiego, kochac go potrzebujesz, ale przestajesz w siebie wierzyc gdy cos nie tak, gdy cos sie zmienia? w pewnym sensie czuje sie wtedy wartosciowa, komus potrzebna, moze przez kogos pozadana, ale czy ja zyje? :ale jak ja chce zyc, moze nawet kochac to twarza sie tylko problemy, gdy ja chce zyc, byc to przeciez sa konflikty. Lepiej jak zyja tylko inni, albo tylko ja. Wiem, wtedy nie moze byc innych i wlasnie tak jest. Ale oni sa w mojej glowie, nie moge ich stad wypedzic tylko faktem, ze nie ma ich, was wokol. Moim zdaniem jest tak, ze poznajesz kogos i jest to, ale zawsze czegos brakuje, i jesli uwazasz, ze zrodlo nadal jest w tej (tylko) osobie zaczynasz wierzyc w bzury tak czy owak. Ale to sa bzdury podane przez osobe, ktora kochasz, wiec troche inne bzdury. A kochac i nie byc slepym jak? Miec chec rozwoju, ale zeby ta druga osoba, tez go miala. I wbrew pozorom pozostanie samemu nie jest dobrym wyjsciem, bo zyje sie w iluzjach.
10 maja 2008   Dodaj komentarz

i can't help my self

Mam to w dupie. Placze prawie co dzien. Po co sie w ogole zakochiwac? Z jednej strony to klamstwo z drugiej prawda. Nie mam nikogo i nie chce miec nic. Jak z taka postawa zyc w komsupcyjnokomercyjnym swiecie:)................................................taki ty . Wyobrazenia; Jestes dobry, nauczylbys mnie moze tyle rzeczy, moze pozwolilambym sobie patrzrec na siebie tak, zeby cos bylo? Jak mam zyc? Nie potrafie skrecic w lewo, ani isc prosto. Trudnosci ktore staja na drodze, wiem, ze moglyby wypelnic mi zycie. Ale ja nie chce tak pusto wypelnic zycia i juz. Moim zdaniem nawet drugi czlowiek nie potrafi, nie o to chodzi. Moze milosc, ktogdzie i cokolwiek to jest. W co gdzie wierzyc? W Polsce moze byloby mi latwiej, lepiej (?) . Bo nie ma tyle niewiadomych. Wiem, ze jest dom, ze jest rodzina, ze polityka, ze ludzie, ze miasto to, wies tamto; Wszystkie ogolnoobiegowe historie sa znane i mozna pusrymi slowami, gadaniem na przemian bez sensu wypychac minuty jedynego zycia, ktore skonczyc sie moze wlasnie za chwile.

ZLY

Zly jest wszedzie, co z nim zrobic, okropnosci wciska w oczy. Boje sie co z tym zrobic. Zli ludzie, zle chodniki, zla reka, zle zeby, wsyztkie klamstwa zatruwaja mi glowe; Staje sie okropnie ciezka, a ci jeszcze zadaja pytania. Usmiechaja sie, smiej NIIIEEE, zartuja NIEEEE ja mam dosc. Moge sobie zartowac, ale jak bede miala z czego. Moge z tego co mam, ale smiech czy dobry hulmor to nie jest chyba cel w zyciu (srodek? no moze)    Wiem zakopalam sama siebie, nie chce tego, ale nie widze innej dorgi. Jeszcze wystawiam , glowe mam nadzieje. Ile musze wziac we wlasne rece. Jak nauczyc sie kochac i czy to w ogole ma sens? Czy to jest prawdziwe?

Chcialabym sie nauczyc... , ale przeciez nikt nie jest w niej doskonaly, wiec od kogo sie uczyc, samemu i od najlepszych? a kto to? jacys tam sa. Jestem czlowiekiem, weic powinnam, tez to wyczowac. Ja tez przeciez jestem z tych co zycja fuck, fuck fuck
10 maja 2008   Dodaj komentarz

???

Dlaczego tak latwo potrafie sie ratowac, pocieszac, dowartosciowywac inaczej . Chce mi sie powiedziec dzielna dziewczynka! Radzisz sobie ! Tyle, ze ja juz wlasnie widze, ze nie musze!!! Ze to co wydaje sie nie mozliwe jest mozliwe, tylko pieprzone plany B, wszystko inne. Wszystko to co stanowilo zastepstwo wystarczalo mi. Bylam silna. Jestem? Uwazam, ze potrafie wytrzymac w ciezkich warunkach. Bo potrafie nie miec potrzeby lubienia czy milosci (?) od innych. Poradze sobie. Tyle, ze co jesli milosc okazuje sie mozliwa? Co wtedy? wtedy dygocza mi sie nogi i spieprzam. Spieprzam do tego swiata gdzie zdobywa sie uznanie, pochwaly, smakolyki, gdzie sie ma samodzielna faze. Cos co jest moze i fajne, wazne, czasem ciekawe, ale gdy zastepuje chyba milosc to staje sie czyms co cie wciaga, ty nawet nie wiesz lub wiesz i samodzielnie sie na to godzisz. Ze strachu? Moze. A moze ten strach jest uzasadniony?.........................musze go rozpoznac..........................cdn
09 maja 2008   Dodaj komentarz

Byl sobie, ale ja nie

pierwszy raz go zobaczylam na dole w salonie. Wygladal normalnie.. Szerokie dzinsy. Jakas granatowa koszulka z dlugim rekawem. Biale trampki. Ale to wszystko zobaczylam pozniej. Najpierw byla ogolona glowa. Nie wiem lubie takich chlopakow. Tyle, ze nie chodzi tu o fryzure, ktorej w sumie nie ma. Chodzi o to, ze nie jest ona taka wazna chyba i tyle. Moglby byc facet z burza lokow, ale wazne czy tymi lokami chce oczarowac swiat czy traktuje je po prostu jak wlosy na glowie (ktore akurat w przypadku lokow maja ciekawy ksztalt:). "Najfajniesze" sa takie francuziki, mlodzi chopcy, ktorzy przychodza z przydlugawa grzywka na oczach i ja sobie co piec sekund zarzucaja, robiac przy tym ciekawy ruch reka lub seksowny zarzut glowa do tylu. Takie niby nic, ale dbaja o te grzywki, ze asz, jak dziewczyny, no ale w sumie, jest rownouprawnienie:) no i tez chyba Francja, nie wazne!!! Dlaczego zawsze rozsypuje sie na piec tysiecy kawalkow gdy chodzi o opisanie czegos co przeciez jest dla mnie jakos wazne, choc moze jest idiotyczne i bez sensu?!.............................................Stal w salonie i .... wygladal fajnie. Mozna powiedziec normalnie, nawet moze ktos powie, ze brzydki, ale podobalo mi sie jak sie zwracal do ludzi. nie wiem, normalnie, bez ekstazy, bez znudzenia, bez maniery, bez szpanu, Jakas dobroc? chyba tak, cos takiego, ale inaczej, nie taka glupia, tylko po prostu,eh brak slow , nie wiem jak to ujac. Pozatym fajnie sie ruszal. A! juz wiem co to bylo, cos jak szacunek chyba, ty lko nie taki wielki, ze az go wszyscy maja widziec, tylko normalny. Dla tego czlowieka akurat z ktorym rozmawia. Poza tym bardzo fajnie zapowiedzial pokaz video. Tak z sympatia, inteligencja i wlasciwie, nie za duzo nie za malo. Te spostrzezenia to w miedzyczasie. W miedzy czasie ja go, a on mnie sie zauwazylismy. Zerkniecie troche dluzsze wystarczylo, wiedzialam, ze chyba jakos tez mnie widzi. Nie wiedzialam jak sie zachowac i czego chce. W slowa tego nie potrafie ujac, ale to byl jeden z tych chlopakow. Tych, ktorzy sa tacy, ze wiem, ze warto. Warto co? byc? zyc? starac sie? Ze nie udaje chyba tez. Ale wiedzialam, ze ja taka jaka jestem nie nadaje sie na to wszystko, wiedzialam i z kazda minuta coraz silniej ro sobie uswiadamialam. Przyszla 22:46 i doszlam do wniosku, ze ja stad znikam. Zaczelam sie zegnac. Gdy wychodzilam, on whcodzil do srodka, stanal mi na drodze, o chwilke za dlugo. Nie, nie popatrzylam na niego, choc wiem, ze to byla dobra chwila na kontakt. "Excuse-moi" i zrobilam sobie sama przejscie. Wyszlam.
09 maja 2008   Dodaj komentarz

ludzi troche, sensu brak

(...) kamerzysta, montazysta, kolega, ciekawy gosc, gej lub troche po srodku zaprosil na pokaz klipu, ktory nakrecil dla tutejszego (choc moze bardziej znanego, ale nie mi zespolu). Madry i inteligentny, wady oczywiscie tez sa,.. miedzy innymi upartosc lub hm, cos na ksztalt wywyzszania sie, ale (znow) moim zdaniem to widzi i zmienia, co jest dla mnie zjawiskiem u ludzi czasem niedopomyslenia. Ale ok, impreza lub raczej przyjecie w bardzo fajnym miejscu. Baaardzo fajne miejsce :) . Mieszkanie z czyms jak szklarnia na pietrze wcisniete pomiedzy wysokimi budynkami w podworzu. Na gorze w dzien musi byc swieeeetne swiatlo; po malych schodkach w dol do salonu z barkiem i wyjscie na podworko, maly dziedziniec. I jeszcze drzewka (niepoucinane w kulki i kwadrawty jak to w Paryzu , czy w calej Francji? bywa). .........................Ale ok LUDZIE, o nich najtrudniej ...Wchodze na impreze z dwiema kolezankami/ przyjaciolkami (?) (sama nie wiem)...uczucia sprzeczne, mieszane. Jak zawsze przy wyjsciach w zbiorowiska ludzi. Chec. Nie chec. Przyplyw energi i inspiracji, kompletny dol, porownywanie, zawisc? robanie sie w glowe. Kompletnie nie wiem gdzie sie podziac, kim byc, kogo udawac, . Kilku znajomych ratuje z niewiedzy, ale juz mnie gonia pieprzone mysli, ze "ja tak nie chce" , kiedy ja kurwa bede normalna, zeby sie nie ratowac ludzmi, tlko rzeczywiscie z nimi byc z checi i wyboru OK!!! nie wazne! Hm ludzie sa rozni, atmosfera jest swobodna, leci bardzo fajna muzyka (jakas klubowa czy cos), ogolnie jest przyjemnie. Ja oczywiscie mam stresa, schize, pomieszanie bo chciaiabym byc kim innym. Sama nie wiem tez czy kogos szukam? czy na kogos patrze tak, zeby zwrocic na siebie uwage? Przeciez wiem, ze to bez sensu. i mysle kurwa dalekosieznie, kto by chcial ze mna byc. Ale blisko tez, obecnie nie mam zadnych sukcesow czy interesujacych rzeczy do powiedzenia (co wynika z cynizmu, cynizmu z wyboru chyba) kasuje ludzi, idiotycznie, kasuje rozmowe; Ale przez to, ze nie mozna rozplynac sie w powietrzu po takim skasowaniu zaczynam chyba kokietowac czy cholera wie co. Albo stataram sie mowic madre rzeczy , zeby rozmowa byla przynajmniej nie glupia, ale to bez sensu.to i tak nie (tylko?) o to chodzi. Brakuje czegos, czegos we mnie, czegos w srodku. I nie moge wciaz udawac, zeby to zdobyc; Czuje sie jak w bunkrze z wystawionym pistoletem albo siatka na motyle, ktore sciagam do srodka. No i oczywiscie nie potrafie teraz napisac o tym jednym zdarzeniu, o tym glupim zdarzeniu...o mnie, o idiotce, o nim, nie wiem, moze fajny czlowiek, wlasnie...nie wiem

09 maja 2008   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 33 34 >
Trampolina | Blogi